Minęły 2 miesiące. Co mogę o nich powiedzieć? A to że Cortney wyprowadziła się. Wszystko przez jej kłótnie z Louis'em. Nie odzywa się do nas.. Po prostu od tak zniknęła z naszego życia. Czy tęsknię za nią? Tak i to bardzo.. Jednak trzeba dalej żyć.
Akcja z rzekomą zdradą Sary nie jest już poruszana w naszym domu. Dla nas jest już to skończony temat.
Ale wracając do rzeczywistości...
Razem z Harrym siedziałam w swoim pokoju przeglądając na laptopie, twittera. Najczęściej zaglądaliśmy na profil Cortney.
-Jak ja bym chciała żeby ona znów była z nami- westchnęłam i zamknęłam sprzęt.
-Nie bój się.. Nie długo do nas wróci. Znów będziemy wszyscy razem..- lekko uśmiechnął się i przytulił mnie.
Siedzieliśmy tak chwilę w ciszy dopóki nie przerwał nam jej dźwięk telefonu.
-Poczekaj.. Pójdę odebrać- wygramoliłam się z objęcia Harrego i zbiegłam na dół do kuchni. Chwyciłam za słuchawkę i przyłożyłam ją do ucha.
-Słucham?-
-Czy mógłbym prosić do telefonu pana Louis'a Tomlinson'a?- usłyszałam męski głos.
-Tak zaraz go dam- pobiegłam na górę i zapukałam do jego pokoju. Usłyszałam ciszę co oznaczało że mogę wejść.
-Louis.. Telefon do ciebie- powiedziałam i podałam go Louis'owi po czym opuściłam jego pokój i wróciłam do swojego.
-Kto dzwonił?- zapytał Harry który leżał na łóżku przeglądając jakieś czasopismo z mojej półki.
-Nie wiem.. Jakiś facet. Chciał gadać z Louis'em..- powiedziałam i położyłam się obok niego.
-Myślę że to coś złego- powiedziałam i spojrzałam smutnym wzrokiem na Hazziora.
-Nie gadaj takich głupot! Na pewno dzwonią o wywiad albo jakiś kolega chce z nim po..- nie dokończył bo usłyszeliśmy przeraźliwy krzyk Louisa. Po tym usłyszeliśmy jeszcze tłuczony wazon. Wszyscy wbiegli do jego pokoju.
Tomlinson siedział na środku dywanu z twarzą w rękach. Płakał.. Płakał jak nigdy dotąd. To po prostu nie był nasz wesoły Louis. Wyglądał teraz tak jakby właśnie załamał mu się cały świat.
-Louis co jest?- uklękłam obok niego. Wtulił się w mój czarny sweterek który od razu stał się cały mokry.
-Cortney..ona..- próbował coś powiedzieć ale nie potrafił. To tak jakby zabrało mu mowę.
-Louis spokojnie. Powiedz co się stało..-
-Musimy jechać... Zidentyfikować ciało..- powiedział. Spojrzeliśmy na niego z nie do wierzeniem.
-O czym ty gadasz?- zapytała Sara.
-Ona nie żyje! Jej już nie ma!- krzyknął Louis, wstał i rzucił drugim wazonem o ścianę.
-Niee.. To nie jest prawda! Ona żyje.. Zaraz przyjdzie uśmiechnie się i powie jak bardzo nas kocha- odparłam i zaczęłam cofać się do tyłu.
-Kat.. Przykro mi- po policzku Danielle spłynęła pojedyncza łza.
-To jakiś głupi żart, tak?! Zaraz do niej zadzwonię. Wykręcę jej numer a ona parsknie śmiechem a później wróci i znów będzie tak jak dawniej- zaczęłam już wariować.
-Katherine! Cort nie żyje! Nie zmienisz tego!- potrząsnął mną Harry.
-Niee! To się nie dzieje! To tylko głupi sen!- upadłam na ziemię i zaczęłam płakać.
-Chodź Kat.. Trzeba jechać zidentyfikować jej ciało..- Kate podniosła mnie z podłogi. Wszyscy wyszliśmy z domu i wsiedliśmy do Vana.
Już po chwili znajdowaliśmy się na posterunku. Weszliśmy do środka. Policjanci zaprowadzili nas na zidentyfikowanie ciała.
Zobaczyłam ciało przykryte białą pościelą. Już po chwili policjant odkrył jej twarz.
-O mój boże!- wtuliłam się w Harrego. To była ona.. Jej pomarańczowe włosy leżały na poduszce, śliczne niebieskie oczy były zamknięte a usta całe sine. Twarz była teraz cała blada i posiniaczona.
-Jechała autem które prowadził pijany człowiek. Było w nim razem 6 pasażerów. Ona i kierowca nie przeżyli- powiedział policjant i znów zakrył jej twarz.
Policjant jeszcze coś mówił jednak go nie słuchałam. Teraz patrzyłam na zakryte ciało pod którym leżała moja najlepsza przyjaciółka. W głowie ciągle miałam jej śliczny uśmiech i piękny, melodyjny głos. Czarujące niebieskie oczy w które mogłabym wpatrywać się dzień i noc..
W pewnym momencie nie wytrzymałam i wybiegłam stamtąd.
Usiadłam na schodach posterunku i zaczęłam płakać.
-Ona nie chciałaby żebyś teraz była smutna- przytulił mnie Harry.
-Ale ja ją kochałam jak własną siostrę- spojrzałam w niebo.
-Ale ona nadal jest z tobą tylko ty jej nie widzisz. Ale ona siedzi teraz obok ciebie i uśmiecha się mówiąc że wszystko będzie dobrze..- sam zaczął płakać.
-Co ja bym zrobiła gdybym straciła ciebie- mocniej wtuliłam się w jego tors i spojrzałam w niebo z myślą 'ona tam jest i chce żebym była wesoła i nie przejmowała się tym że nie ma jej na tym świecie bo ona nadal żyje tylko po prostu jej nie widzę i nie mogę poczuć jej dotyku, oddechu. Nie mogę usłyszeć jej głosu'.
Po chwili z posterunku wyszła reszta. Razem wróciliśmy do domu zamykając się w swoich pokojach i do późna płacząc, wspominając Cort...
-----------------------------------------------------------------------------------------
Wróciłam! Ludzie mam wenę! Mam wenę! Cieszę się jak głupia chociaż że płaczę przez tą końcówkę. Tak bardzo związałam się z postacią Cortney że.. No beczę. Ale.. jednak 'coś musi się stać żeby później było lepiej'.
Liczę jednak na komentarze :)
Pozdrawiam <33
PS. 23 rozdział za kilka dni lub po jutrze.
No łzy mi się wylewają z oczu!Dlaczego?!
OdpowiedzUsuńZajebisty rozdział :D
Takie emocje, że masakra!
Love xoxo
Harry's wife :)
Zadaje sobie to samo pytanie. Dlaczego?! Kurde nie wiem sama po co ją uśmierciłam ale może po to żeby wstawić to Eleanor chociaż jej nie na widzę?
UsuńDziękować ;P
Heh zgadzam się
Kocham <33
Kurcze "Smutno mi!" :(
OdpowiedzUsuńSerio.
Szkoda, że już jej nie ma.
Wróciłaś i od razu kogoś uśmierciłaś. :P
Kocham <333
Niall's wife :)
Oj mi też Smutno.. Moja kochana Cortney odeszła z tego świata! Znów będę kurwa beczeć!
UsuńNo szkoda, szkoda..
Oj tam. Ania chciała na Hate (..) kogoś uśmiercić no to niespodzianka. Uśmierciłam kogoś tutaj nie?
Kocham <333
Fajnie, że doprowadzasz ludzi do stanu
OdpowiedzUsuńNo i oczywiście, łezka w oku się zakręciła...
Nie wolno zabijać ludzi !
...
Ale rozdział zajebisty !
...
<3333
Heh ;P
OdpowiedzUsuńOj ja beczałam.. ;P
Nie wolno ale.. Musi się coś stać żeby później było lepiej!
Dziękować ;P
<3333