-Cześć Nicki!- przytuliłam moją kumpelę.
-Cześć Katherine! No to co zakupy?-
-No pewnie że tak!- pisnęłam i wciągnęłam Nicki do najbliższego sklepu. Długo szukałyśmy ale coś w końcu znalazłyśmy. Nicki kupiła to a ja kupiłam to. Po zaledwie 10 minutach (zwyczajnie zakupy robimy 1 godzine) wyszłyśmy ze sklepu. Obładowane torbami usiadłyśmy na ławeczce która była przy jednym z wielkich kwiatków które zdobiły Centrum.
-Co teraz robimy?- zapytałam...
-Może pójdziemy na shake'i?- zapytała Nicki.
-Czytasz mi w myślach- uśmiechnęłam się w jej stronę. Wzięłam moje torby i z kumpelą poszłyśmy w stronę ,,Shake City". Tam usiadłyśmy przy jednym ze stolików. Ja poszłam zamówić shake'i. Gdy już wracałam z nimi do stolika wpadł na mnie jakiś chłopak rozlewając na moje ciuchy zawartość kubków.
-Co ty narobiłeś?!- krzyknęłam.
-Przepraszam cię. Nie chciałem- próbował pomóc wytrzeć mi plamę z bluzki.
-Pogarszasz sprawę wycierając to- zachichotałam..
-No tak- też zaczął się śmiać.
-Nicki nici z shake'ów.- załamałam ręce. Zawiedziona Nick podeszła do mnie.
-Możemy wynagrodzić wam to pizzą. Okey?- zaproponował loczkowaty chłopak.
-Okey- powiedziałyśmy równo po czym razem z chłopakami (właśnie 'chłopakami' nie tylko loczkowatym) poszłyśmy do pizzeri. Tam zajęliśmy jeden ze stolików. Blondyn poszedł zamówić pizzę.
-Jestem Katherine- wyciągnęłam rękę w stronę loczka.
-A ja Harry- uśmiechnął się. I w tej chwili zamurowało mnie...
-Ha.. Harry- szepnęłam a po moim policzku spłynęła łezka.
-Poczekaj- powiedziałam i zza koszulki loczka wyjęłam wisiorek. H i K w serduszku..
-Harry to ty- powiedziałam a po moim policzkach spłynęły łzy. Zza mojej koszulki też wyjęłam wisiorek H i K w serduszku.
-Katherine!- rzucił mi się na szyję.. To był najpiękniejszy moment wciągu tych 10 lat! Odnalazłam go.
-Matko Katherine nie wierzę. Całe 10 lat czekałem na dzień kiedy znów cię zobaczę i będę mógł z tobą porozmawiać!- przytulił mnie mocniej.
-To tak jak ja- zaczęłam płakać w jego śnieżnobiały sweter.
-To wy się znacie?- zapytał blondyn który właśnie wrócił do stolika.
-I to jak.. - uśmiechnęłam się w stronę loczka.
-Wiecie co wy zjedzcie pizze a ja i Katherine pójdziemy gdzie indziej..- powiedział i chwycił mnie za rękę.
Wyszliśmy z Centrum Handlowego.
-Wsiadaj- powiedział i otworzył mi drzwi czarnego wozu. Posłusznie wsiadłam. Jechaliśmy dość długo. W końcu jednak dojechaliśmy. Przeszliśmy jeszcze trochę. Harry nadal jednak nie mówił mi gdzie mnie zabiera. W końcu jednak przekonałam się.
-To ten dąb!- krzyknęłam podbiegając do drzewa. Na nim wyryte było ,,H+K =♥".
-Pamiętam jeszcze doskonale ten dzień kiedy wyryliśmy to nożykiem..- powiedziałam nadal uśmiechając się. To był najpiękniejszy dzień w ciągu tych 10 lat. Nareszcie odzyskałam go. Poczułam się jak w ten dzień kiedy poznałam Harrego. Usiadłam pod dębem a Harry obok mnie. Położyliśmy się i zapatrzyliśmy się w piękne liście. . Każdy listek o czymś opowiadał. Miał on swoją historię. Chwyciłam Harrego za rękę nadal patrząc w górę.
-Katherine nawet nie wież jak się cieszę że znów możemy być blisko siebie- powiedział obracając głowę w moja stronę.
-Ja też- uśmiechnęłam się w jego stronę.
-Dobra ja już chyba będę musiała wracać po Nicki- powiedziałam wstając z ziemi i otrzepując się z trawy.
Loczek też wstał i razem wróciliśmy tam gdzie trzeba. Weszliśmy do pizzeri. Widać było że towarzystwo chłopaków bardzo pasowało Nicki.
-No młoda będziemy wracać do domów- powiedziałam podchodząc do niej. Ta tylko ze smutnym wzrokiem opuściła pizzerie. Przed wyjściem wymieniłam się jeszcze z Harrym naszymi numerami telefonów. Wróciłam do mojego mieszkania. Otworzyłam drzwi i klapnęłam na kanapę. Od razu po tym dostałam esa od Harrego..
,,Kiedy znów się spotykamy?"
Zaczęliśmy pisać.
Ja: ,,Kiedy chcesz bejbe"
Harry: ,,To za 5 minut?"
Ja: ,,Nie przesadzaj znów. Dobranoc"
Harry: ,,Gdzie mieszkasz?"
Ja: ,,W bloku"
Harry: ,,Podaj dokładny adres?"
Ja: ,,Blok numer 5, piętro 2 mieszkanie numer 40.."
Harry: ,,Dobranoc!"..
Na tym się skończyła. Później jednak żałowałam tego że dałam mu mój adres.. Po chwili zadzwonił dzwonek. Otworzyłam.
-Cześć bejbe!- do mojego mieszkania wparował Harry dając mi przy wejściu buziaka.
-Czy ja cię zapraszałam tutaj?- zmarszczyłam brwi.
-Hmm.. Może i nie ale mnie za bardzo to nie obchodzi- powiedział i walnął się na kanapę po czym włączył telewizor.
-No i wież szukając twojego bloku zgłodniałem. Co na kolacje?- zapytał jakby był u siebie.
-Zrobię tosty- powiedziałam i skierowałam się do kuchni. Gdy już je zrobiłam podstawiłam je pod nos loczkowi a sama wzięłam sobie 3 tosty.
-Pycha- uśmiechnął się.
-Dziękuję- zarumieniłam się i wzięłam dużego kęsa do buzi. Wieczór minął nam na wesoło śmianie się, wygłupy. Przede wszystkim opowiadaliśmy sobie o tym co wydarzyło się w ciągu tych 10 lat rozłąki. Okazało się że Harry gra w zespole One Direction. Więc wychodzi na to że mam sławnego przyjaciela. A zawsze o takim marzyłam.
-Mogę tutaj zanocować? Nie chce mi się wracać do hotelu- zrobił słodkie oczka..
-Dobra.. Rozłożę ci kanape- powiedziałam.
-Ej! Kanapa jest nie wygodna!- udał focha.
-Oj Harry za dużo sobie wyobrażasz- wystawiłam mu język i rozłożyłam kanapę.
-Dobranoc- powiedziałam wchodząc do siebie.
-A buzi na dobranoc- powiedział śmiesznym głosem.
-No ok- podeszłam i dałam mu buziaka w policzek po czym wróciłam do siebie do pokoju. Położyłam się na łóżku.
-Smutno mi- usłyszałam z salonu. Nie zwracałam uwagi jednak na to i nadal spałam. Obróciłam się na drugi bok.
-Smutno mi- przed moim nosem leżał loczek. Ja ze strachu wyskoczyłam z łóżka.
-Harry paszo won do salonu!- krzyknęłam. Ten ze spuszczoną głową wyszedł z pokoju. Matko co to z niego wyrosło. Zasnęłam.
Usłyszałam trzask. Otworzyłam powieki. Była 1:00 w nocy. Wyszłam z pokoju do salonu.
-Harry co ty wyprawiasz?- zapytałam.
-Musiałem napić się mleka. Dobranoc!- powiedział i poszedł spać. Ja też wróciłam do siebie i zasnęłam z nadzieją że już więcej mnie nie obudzi.
Usłyszałam śpiewanie. 1:20. Czy ten człowiek kiedyś śpi?!
-Kurwa Harry będziesz cicho czy nie?!- krzyknęłam.
-Już zamykam się- powiedział. Wtedy zasnęłam a on już więcej (nareszcie!) mnie nie obudził..
__________________________________________________________________________________
Rozdział 1 taki sobie. Mi osobiście podoba się część w której Harry przyłazi do pokoju Katherine i włazi jej do łóżka. Nie wiem skąd mi takie coś nasunęło się do głowy. No ale jak podoba się?
Pozdro Oluśka xx
Minimum 2 komeny = 2 rozdział
Jeszcze się śmieję! Dobreee! Pisz następny rozdział.
OdpowiedzUsuńNo! I jest 2. komentarz. To co z 2. rozdziałem? ;)
OdpowiedzUsuńNo są 2 komentarze więc jutro będzie 2 rozdział :D
UsuńA no i zapraszam do new bloga.. Są dopiero bohaterzy i prolog...
Usuńhttp://onedirection-sorry.blogspot.com/
Nananana ;)
OdpowiedzUsuńSuper! Tylko już nie usuwaj i pisz kolejny rozdział ;)
;*
Już nie martw się że usunę.. Nawet nie ma takiej opcji.
UsuńA no i zapraszam do new bloga
http://onedirection-sorry.blogspot.com/