-Dobra dość tego tulenia.. Idziemy coś zjeść- powiedziałam i wstałam z łóżka.
-Eee.. Bo my zapomnieliśmy zrobić zakupy- szepnął Zayn.
-No to.. Jedziemy do Nando's!- krzyknął uradowany blondyn. Sara tak jak on zaczęła skakać i drzeć się ,,Jedziemy do Nando's!". Normalnie dobrana jak ulał para.
Zaśmiałam się pod nosem i podeszłam do całej paczki.
-Teraz wynocha bo chcę się przebrać- wywaliłam wszystkich i podeszłam do krzesła na którym przewieszone były moje ciuchy na dziś. Weszłam do łazienki. Wzięłam długi i ciepły prysznic. Ubrałam się dość ciepło ponieważ na polu padał śnieg i zaplotłam po boku warkocza. Gotowa wyszłam z łazienki i zeszłam na dół. Wszyscy już tam byli. Wyszliśmy z domu i wpakowaliśmy swoje tyłki do auta. Jakimś cudem zmieściliśmy się. Oczywiście ja i Kate musiałyśmy siedzieć jak 2 idiotki na dywaniku pod naszymi chłopakami. Już po chwili ruszyliśmy z pod domu.
-Harry weź zostaw mi tą czapkę- warknęłam i trzepnęłam go w rękę którą bawił się moją czapką.
-Ok..ok- mruknął.
-Kat... teraz pomyśl. Z tyłu są 2 wolne miejsca a my siedzimy na dywaniku jak debilki..- Kate popatrzyła na mnie tym nieprzyjemnym wzrokiem.
-Oł... no tak- westchnęłam.
-Ale tu wam lepiej się siedzi no nie?- zaśmiał się Zayn.
-Przymknij się- Kate walnęła go w krocze. Spojrzałam na Hazze.
-Proszę tylko nie w krocze- jęknął. Uśmiechnęłam się do niego i walnęłam w brzuch.
-Jesteście okropne- pisnęli obydwoje... Przybiłam z Kate piątkę.
-Jesteśmy!- krzyknął Louis. Wysiedliśmy z auta i wparowaliśmy do Nando's. Zajęliśmy 2 stoliki. Przy jednym dziewczyny przy drugim chłopcy.
-Jakie zamówienie?- do naszego stolika podszedł kelner.
-Ja poproszę duże frytki- zamówiła Danielle.
-Hamburgera- złożyły zamówienie Cortney, Sara i Kate.
-A ja taco jeśli można- uśmiechnęłam się do kelnera. Kelner odszedł od naszego stolika.
-Taco na śniadanie?- zmarszczyła brwi blondynka.
-No co.. Lubię taco- uśmiechnęłam się.
Po godzinie, najedzeni (no może oprócz Nialla który nadal narzekał że jest głodny) wyszliśmy z Nando's. Tym razem w aucie ja i Kate wsiadłyśmy do tyłu a nasze miejsce zajęła Sara której było nawet wygodnie ponieważ była mała i chudziutka.
Po wejściu do domu rzuciliśmy się na kanapę. Kilka minut później na kanapie zostałam tylko ja, Harry, Cortney i Loui.
-Dziewczyny pójdziecie do sklepu na zakupy?- zapytał Louis.
-A dlaczego wy nie pójdziecie..- zmarszczyłam brwi.
-Eee..- Louis popatrzył na Harrego.
-No idźcie że do tego sklepu!- wrzasnął. Zerwałyśmy się na równe nogi i wyszłyśmy z domu.
-Coś kombinują- powiedziała Cortney.
Po ok. 2 godzinach wróciłyśmy do domu. Zdjęłam z siebie kurtkę, czapkę oraz rękawiczki.
-Kat! Cortney!- usłyszałyśmy. Już po chwili stali przed nami uśmiechnięci Harry i Louis.
-Jutro wyjeżdżamy w góry!- zaczęli skakać jak głupi.
-Ale.. Wszyscy?-
-Nie tylko.. Ja , Louis, Cortney no i ty- powiedział Hazza. Już po chwili obydwie skakałyśmy po domu drąc się ,,Jedziemy w góry!". Wbiegłam do swojego pokoju i wyjęłam 2 walizki. Spakowałam je i położyłam obok biurka.
Wieczorem ułożyłam się wygodnie na łóżku a obok mnie Hazza po czym zasnęliśmy.
-Kat obudź się- poczułam że ktoś szturcha mnie w ramię. Po woli otworzyłam powieki.
-Która godzina?- zapytałam Harrego który siedział na skraju łóżka.
-7:00- ziewnął.
-A o której jedziemy?- podniosłam się do pozycji siedzącej.
-O 8:30- powiedział i wyszedł z mojego pokoju. Zwlokłam swoje zwłoki z łóżka i zeszłam na dół prosto do kuchni. Wyciągnęłam z szafek i lodówki składniki potrzebne do zrobienia naleśników.
-Znów naleśniki?- poczułam że ktoś przytula mnie od tyłu i kładzie brodę na moim ramieniu.
-Wolisz suchy chleb?- zaśmiałam się.
-I to dobre-
-Dobra spadaj bo smarze-
-Muszę?- jęknął.
-Spadaj Harry-
-Ty spadaj.. Ja je zrobię- odepchnął mnie od kuchenki i lekko uśmiechnął.
-Jesteś idiotą.. Kochanym idiotą- dałam mu buziaka w policzek i wróciłam do swojego pokoju. Ubrałam się i związałam włosy w kitkę. Gotowa zbiegłam na dół. Już na schodach wyczuwałam piękny zapach naleśników. Weszłam do kuchni.
-Śniadanie podano- powiedział śmiesznym głosem Harry.
-Ty to już się nie wygłupiaj..- zaśmiałam się i usiałam przy stole. Już po chwili wszystkie naleśniki zniknęły.
-Gotowi?- w drzwiach kuchni zauważyłam Cortney i Louisa.
-Tak- powiedziałam i razem z Harrym pobiegłam po walizki.
Później pożegnaliśmy się z wszystkimi i wsiedliśmy do auta.
W połowie drogi zasnęłam.
Obudziłam się wtulona w Hazze. Louis i Cortney byli już na zewnątrz auta.
-Harry jesteśmy..- zaczęłam szturchać loczka w rękę.
-Już?- zapytał przecierając oczy.
-Chodź- wyszliśmy z auta. Od razu po tym zapadliśmy się po kolana w śniegu.
-Kat uważaj!- krzyknęła Cortney. Po chwili znalazłam się w wielkiej zaspie.
-Harry prosiłam cię żebyś tak nie robił!- wstałam i otrzepałam się z śniegu.
-Ale to jest zabawne- powiedział przez śmiech. Westchnęłam i wyjęłam z auta moją walizkę. Reszta zrobiła to samo.
Już po chwili staliśmy przed 2 drewnianymi i dość dużymi domkami.
-Przyjdziemy do was za godzinę- poinformował nas Louis i razem z marchewką wszedł do jednego z domków. Zrobiliśmy to samo.
Pomieszczenie było bardzo przytulne. Ogrzewał je nie duży piecyk. Śnieżna kanapa, telewizor, kuchnia, łazienka no i pokój.
Od razu klapnęłam na 2 osobowe łóżko w pokoju. Obok mnie klapnął Hazza.
-Tydzień zapowiada się nawet ciekawie- uśmiechnęłam się.
-Jak nas zasypie to racja, będzie ciekawie- zaśmiał się.
-Nie gadaj takich głupot tylko chodź.. Trzeba rozpakować walizki- wskazałam na walizki które stały obok szafy.
Pół godziny później wszystko było już w szafie. I wtedy do domku wparowali Louis i Cortney.
-Dobra to co robimy?- zapytał Loui.
-Może pooglądamy jakieś filmy?- Harry wyjął z walizki.... DVD i pudło z filmami?
-Człowieku ty wiozłeś ze sobą DVD?!- wrzasnęłam. Po chwili zadzwonił mój telefon. Odebrałam i włączyłam na głośno mówiący ponieważ wiedziałam o co chodzi.
-Gdzie jest DVD?!- w słuchawce rozległ się okropny krzyk Zayna. Podałam loczkowi telefon.
Gdy skończył rozmowę podszedł do pudła z filmami.
-Zmierzch?- zaproponował.
-Chcesz żebym dzisiaj w nocy nie mogła zasnąć?!- zmroziłam go wzrokiem.
-Kotku przecież przy mnie nic ci się nie stanie- uśmiechnął się i włożył film do DVD.
Oglądaliśmy go do 22:00. Cortney i Louis wrócili do siebie.
-Dobranoc- dałam loczkowi całusa i położyłam się spać.
-Wątpię żebyś zasnęła- położył brodę na moim ramieniu a ręką objął w tali.
-Zasnę-
-Podobno w nowych miejscach nigdy nie można zasnąć- nie dawał mi spokoju.
-Dobra zobaczymy kto ma rację-
-Ok- usiadł i zaczął mi się przyglądać.
Minęło 20 minut ale ja nadal nie mogłam zasnąć.
-Dobra wygrałeś- usiadłam obok loczka.
-Ja zawsze wygrywam- uśmiechnął się.
-Właśnie że nie..-
-A właśnie że tak wygrałem z Niallem w..- zaczął wymieniać. Zamknęłam jego buzię całusem.
Wtuliłam się w jego tors i po chwili zasnęłam.
____________________________________________________________
Taki jakiś ten rozdział. Osobiście nie podoba mi się zbyt bardzo no ale.. Jakiś jest.
Mam nadzieję że chociaż wam się spodoba.
17 rozdział.. hmm.. Jak będę miała jakiś fajny pomysł..
Pozdro xoxo
PS. To zdjęcie Hazzy u góry mnie rozwala.
Cudowny!!!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że ciągl będzie dobrze między mną, a Hazzą :).
Wiesz... mam fajny pomysł. Możesz pokłócić chłopaków, ale nie o to, że któryś zdradza swoją dziewczynę... tylko jakaś wymiana zdań.
I wtedy Kat i Cortney próbowałyby ich pogodzić :).
A w tak zwanym między czasie chłopaki ciągle byliby kochani, mili i zabawni wobec (każdy swojej) dziewczyn :D.
Wiesz.. tak, żeby już nie psuć związków..
Ewentualnie możesz pokłócić Cortney i Louisa, tak żeby Kat i Harry starali się ich pogodzić :). A to swatanie zbliżyłoby jeszcze bardziej Kat i Hazze :D.
Liczę na to, że odpiszesz :)
Pozdrawiam Cię :)
Harry's wife :)
Wow zaczynasz się ode mnie uczyć pisać długie komentarze.. Booya!
UsuńNo ale pomysł.. Zajebiściasty!
Chyba pokłócę chłopaków na tym wypadzie. I kiedy będą wracać wszyscy z jakiegoś spaceru.. wiesz tak jak wspominał Hazza (zasypie ich..) no i oni będą tam przez 2 dni że tak powiem 'uwięzieni' w domku Kat i Harrego i wtedy się pogodzą i będzie jak w bajce!
No.. Tyle napiszę bo widziałaś mój limit u Klaudi pod 26 rozdziałem się wyczerpał.
PozdrOWionka ;P
Jeszcze nie widziałam, ale zobaczę :D
UsuńNo i pomysł genialny, jednak zostawiłaś pary w spokoju... Brawo <3
No komentarz jakoś tak sam się napisał :D
Jutro dodasz następny?
Albo inaczej.... Jutro dodasz następny. Tak ja nie pytam, ja oznajmiam :D
Harry's wife :)
Ha ha postaram się dodać jak najszybciej 18 rozdział :P
UsuńA tak zapytam... Nie wiesz gdzie podziała się Klaudia?
świetny, zapraszam do mnie
OdpowiedzUsuńhttp://gottabemineharrystyles.blogspot.com/
Mrs.Styles
Matko na śmierć zapomniałam o twoim blogu!
UsuńWbijam nadrobić zaległośći!